piątek, 29 lipca 2016

1.Życie, życie jest nowelą...

Minęło tyle dat, w których Cię najbardziej potrzebowałam...ale Cię nie było.
Były wakacje, dokładniej 15 sierpnia, byłam tam, byłam tam gdzie on, a równocześnie zdala od niego. Wątpię ,żeby pamiętał choćby , to jak się nazywam. A nie, chwila chyba nadal pamięta skoro nie odpisuje. Nie odpisuje od 5 miesięcy, pieprzonych 5 miesięcy. Jakby mu się w głowie wyryło moje imię i nazwisko, jako jedno z tych zakazanych. 
Przestań nie myśl o nim. Zapomnij. Tak, będzie lepiej. Ciesz się ,że tu jesteś.
Nie działa.
- Zbieramy się już. - zawołała córka mojego ojczyma z przedpokoju. Jest ode mnie starsza z jakieś 20 lat, a ja mam 16. Westchnęłam podnosząc się z kanapy. Najchętniej bym tam nie jechała, gdziekolwiek miałam. Dodatkowo myśl o córce lub synu jej znajomych w moim wieku wydawała mi się wyjątkowo okrutna. Nie chciałam poznawać nikogo nowego, nie teraz, nie po tym wszystkim. Miałam ochotę odizolować się od świata, ale równocześnie nie zamierzałam marnować życia przez tego idiotę.
Ubrałam na siebie moją ulubioną jeansową kurtkę, która idealnie nadawała się na chłodniejsze letnie wieczory. 
Jechaliśmy dwoma samochodami z powodu tego ,że byśmy się wszyscy w jednym nie zmieścili. Pojechałam samochodem z moją ,,siostrą" i jej dziećmi. Przez całą drogę słuchałam swojej playlisty, która idealnie odzwierciedlała moje nastawienie do życia i moje uczucia.
Dojechaliśmy na miejsce. Okolica po drodze nie wyglądała na zbyt bezpieczną i przypominała jedną z tych niebezpieczniejszych dzielnic Nowego Jorku. Jednak mimo wszystko nadal miała swój urok.
Wyszłam z samochodu. Jej, szykowała się jedna z tych nudnych pogadanek starszych.
- Na wejściu przywitała nas kobieta w średnim wieku o ciemnych blond włosach i ciemnych oczach, szczupła. Powiedziałam Dzień dobry, a ta zagadnęła mnie ,że ma syna o rok starszego ode mnie i ,że może byśmy się ze sobą dogadali. W mojej głowie pojawiła się lamka. Lepiej ,żeby nie wchodził mi w drogę, bo nie miałam zbyt dobrego humoru. A kolejny chłopak tylko ,by go pogorszył. I pomyśleć ,że wybrałam się do Londynu tylko po to ,by go zwiedzić.
Przeszliśmy do dalszej części domu, do kuchni połączonej z salonem. Rozejrzałam się i przy kuchennym stole siedział chłopak...którego zupełnie się nie spodziewałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz